Słyszałam cichy
szloch, a Ronnie, która była odwrócona do mnie plecami, przez co
mnie nie widziała.
-Co się
stało?-spytałam.
Nie usłyszała
mnie, gdyż(co dopiero teraz zauważyłam) ma słuchawki na uszach.
Żeby wiedziała o mojej obecności podeszłam do niej i położyłam
rękę na jej ramieniu. Wystraszyła się, popatrzyła na mnie i
wyłączyła muzykę.
-Co się
stało?-powtórzyłam pytanie.-Tylko nie odpowiadaj „nic”, bo
nikt nie płacze od tak.
-Sue się
stała-nowe łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
Machnęłam ręką,
aby mówiła dalej i zaczęła mówić, co chwilę siąkając.
-Podoba mi się
Sue, ale ona ma chłopaka. Wiem to dziwne. Pewnie uznasz mnie teraz
za jakieś dziwadło, ale ja naprawdę wole dziewczyny i wiem też,
że nigdy nie będziemy razem.wybuchła jeszcze większym
płaczem.-Jeśli masz coś teraz do mnie to możesz znaleźć sobie
inny pokój-wychrypiała.
Od razu zaczęłam
zaprzeczać.
-Co? Nie! Ja nie
mam nic do osób homoseksualnych. Dla mnie to nic nie znaczy. Miłość
to miłość.
Podniosła na mnie
wzrok i się uśmiechnęła.
-Dziękuje-przytuliła
mnie.-Tylko nikomu nie mów o mojej orientacji. Na razie wiesz ty i
Effie. Nie chce żeby to wyszło poza naszą trojkę.
-Dobrze.
Siedziałyśmy w
ciszy. Zastanawiałam się nad uczuciami Ronnie. Może Sue jest
biseksualna? Może jeszcze będą razem? A może to tylko taki czas w
jej życiu? Sama nie wiem.
Ten moment
przerwała nam trzecia współlokatorka. Wbiegła do pokoju i
zapłakana, rzuciła się na łóżko.
-Idź się
ukąp-szepnęłam.-Ja z nią porozmawiam.
Skinęła głową,
a ja podeszłam do blondynki i zadałam to samo pytanie trzeci raz
dzisiaj:
-Co się stało?
-Matt ze mną
zerwał-zapłakała gorzko.-Jestem beznadziejna. A najgorsze jest to,
że w ogóle go nie kochałam! Nie podobał mi się. A i tak się
przejmuje.
-Wróć...co?-zdziwiłam
się.-Jak to go nie kochałaś? To po co z nim byłaś?
-Ja nie wiem! Nie
miałam serca mu odmówić, był moim najlepszym przyjacielem, a
potem nie chciałam kończyć tej znajomości, więc się zgodziłam.
To było logiczne, że jak się nie zgodzę to będzie inaczej-pod
sam koniec głos znowu się jej załamał.
-A podobają ci się
chociaż chłopcy?-uniosłam brew do góry.-Czy raczej gustujesz w
dziewczynach?-przygryzłam wargę, ale sekundę później
przypomniałam sobie, że miałam przestać.
-Nie
wiem-szepnęła.-I to, i to. Ja chyba jestem bi.
-A podoba ci się
jakaś dziewczyna?
Serce mi zamarło
przy oczekiwaniu na odpowiedz. Gdy odpowiedziała, że nie, wcale mi
nie ulżyło. Gdyby była zakochana w Ronnie byłoby łatwiej.
Mogłabym je razem umówić czy coś, a potem nie wiem. Spawa jakoś
by się toczyła dalej. Ale skoro Sue nie ma nikogo na oku to też
jest łatwo.
-Dobrze-wstałam z
jej łóżka.-Idź już spać-przykrywam ją kołdrą.-Dobranoc.
-Branoc.
Poszłam do swojego
łóżka, kładę się i zamykam oczy.
Zmęczona
wydarzeniami z dzisiejszego dnia i nowinami po prostu zasypiam.
Nawet nie mam czasu
pomyśleć o rodzinie. Rzadko mi się to zdarza, zawsze poświęcam
im kilka minut. Szkoda, że zawsze doprowadza mnie to do płaczu. Już
nawet nie chodzi o mnie i szramę, tylko o to, że za nimi tęsknie,
brakuje mi ich.
Mojego wkurzającego
brata Dean'a, mamy, która co chwilę mnie poucza, taty z którym
zawsze mogłam pogadać.
Dopiero teraz
widzę, że oni to wszystko robili dla mojego dobra...
Przez całą noc
meczą mnie koszmary. Nie wiem dlaczego, ale nie mogę się wybudzić.
Ten jest bardzo krótki, więc jutro dodam #4 :)
I tak przy okazji to zapraszam na: http://pure-luke-hemmings.blogspot.com/#_=_ (umrzecie czytając to XD ten blog jest zajebisty <3) oraz http://clifford-fanfiction.blogspot.com/
Kocham to opowiadanie ! Czekam na jak najszybszy next. Życze weny ! ♥
OdpowiedzUsuńsuper :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na kolejny =) Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńczytam pure ♥ tak samo świetne jak twoje ) xx
OdpowiedzUsuńwedług mnie jednak Pure lepsze :D
Usuń